Rodzice niepełnosprawnych dzieci- to najwięksi tytani pracy.

Każda osoba jest inna. Na każdą działają inne bodźce i emocje. Podobnie jest z chorymi maluchami. Dziecko niepełnosprawne ruchowo oprócz mnóstwa uwagi i miłości potrzebuje również intensywnej rehabilitacji. A kto może taką zapewnić? Z pewnością ośrodek specjalistyczny lub szpital dziecięcy. Problem w tym, że pacjentów potrzebujących tego rodzaju usług, jest zawsze więcej niż wolnych miejsc. Skutkiem tego część potrzebujących zostanie z powrotem odesłana do domu. To ich rodzice będą zmuszeni nauczyć się ich rehabilitować. Mogą jeszcze skorzystać z usług wykwalifikowanego rehabilitanta, ale to nie jest mały wydatek.

Taki specjalista potrafi zainkasować, nawet sto złotych za godzinę pracy. A może się przecież okazać, że takie sześćdziesiąt minut to stanowczo za mało, bo mały pacjent wymaga intensywniejszych ćwiczeń. Rodzice, którzy zrobią wszystko dla swojej pociechy, biorą nadgodziny w pracy, by tylko opłacić rehabilitanta. Zwykle jest tak, że to ojciec tyra ponad siły, bo matka musi zostać w domu z chorym dzieckiem. To ona codziennie je obsługuje i uczy się, w jaki sposób go ćwiczyć. Robi to po to, bo ma nadzieję, że syn lub córka zacznie kiedyś samodzielnie się poruszać. Jest tak pochłonięta sprawami potomka, że kompletnie nie myśli o sobie i własnych potrzebach.

Jednak jej altruizm to coś bardzo pięknego. No bo w jaki jeszcze lepszy sposób można okazać miłość do dziecka. Jeżeli ten niepełnosprawny robi ciągłe postępy, to ona czuje się wspaniale i ma pewność, że będzie lepiej. Natomiast jeśli jest na stałe przykuty do łóżka i nie daje żadnych oznak poprawy, to ona czuje się przegrana i przywiązana do chorego na wieczność. Pomimo że kocha swoje dziecko i nigdy, by go nie porzuciła. Marzy jej się odmiana i kontakt z innymi ludźmi. Ona czuje się więźniem we własnym domu.

A co trzeba robić przy tak ciężko chorym człowieku? Odpowiedź na to pytanie jest wprost banalna. Wszystko, bo taka jest prawda. Należy go umyć i nasmarować specjalnymi kremami, by na ciele nie zrobiły mu się odleżyny. Trzeba go nakarmić, jak niemowlaka, bo on sam nie utrzyma w ręku ani widelca, ani łyżki. Bywa i tak, że musi mieć specjalną sondę, bo inaczej nic nie przełknie. Takie spastyczne dziecko trzeba także ubierać. Skoro ma niewładne ręce i nogi, to nie ma innego wyjścia. Chory nie może leżeć przecież nagi, bo to poważnie zagrażałoby jego zdrowiu, a nawet życiu.

Na tym nie kończą się obowiązki matki- altruistki. Musi ona przecież zmienić pampersa dziecku, bo nie może przecież leżeć we własnych nieczystościach. Ta czynność jest kilkakrotnie powtarzana i nie jest tajemnicą, że nie należy do najprzyjemniejszych. Jest jednak konieczna, bo inaczej ciało leżącego zaczęłoby gnić i tworzyłyby się na nim bolesne rany. Kochająca matka nie chce narażać dziecka- na jeszcze większe cierpienie.
Niechodzące dziecko trzeba codziennie brać na ręce, a ono z wiekiem nie staje się przecież coraz lżejsze. Jego opiekunowie pod wpływem nieustannego wysiłku tracą zdrowie. Pierwszym organem, który im wysiada, jest kręgosłup. Nic w tym dziwnego, w końcu są tytanami, którzy dźwigają swój największy skarb.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here